Nie wiem czy pomogę, ale mam wyżła, którego mama długo próbowała nauczyć załatwiania się poza domem starymi metodami - tzn biciem. Niestety nic to nie dawało, więc zaczęłyśmy czytać w internecie. W końcu udało nam się znaleźć dobrą i bezstresową metodę. Za każdym razem, gdy suczka załatwiała się w domu, pokazywałyśmy jej kałużę (lub nie tylko
) i smakołyka, mówiłyśmy "nie wolno" i zabierałyśmy smakołyka, po czym wyprowadzałyśmy na dwór. Taka nauka zajęła jej dwa lub trzy dni
Wiem, że metoda bicia nie była dobrą metodą, ale nie miałam za wiele do powiedzenia